piątek, 26 lipca 2013

Opo.1 cz.21

Ocknął się dopiero gdy został dość mocno szturchnięty przez Wiki.
 - A to za co było?
 - Mówię do Ciebie i mówię, a Ty  ogóle nie reagujesz.
 - Przepraszam, myślami byłem gdzie indziej. - odpowiedział smutno i usiadł na krześle.
 - Coś się stało? - powiedziała siadając obok niego.
Piotr pokiwał tylko głową.
 - Coś z Haną? - położyła mu dłoń na ramieniu.
 - Tak, zasłabła. Darek powiedział, że ma krwotok wewnętrzny.
 - Gdzie ona teraz jest?!
 - Na stole. Ma operacje.
 - Aaa... Piotr. Wiesz, że wszystko będzie dobrze, ona jest silna.
 - Ona tak.
Wiki spojrzała na niego pytającym wzrokiem .
 - Ale ja nie daję rady. - dopowiedział po chwili milczenia.
Zapadła cisza, nikt nic nie mówił. Piotr pogrążony był w swoich przemyśleniach, a Wiki myślała o tym jak on się czuł w tym momencie i szczerze mu współczuła.
Po 15 minutach podszedł do nich Wójcik.
 - Skończyliśmy, wszystko jest ok.
 - Idę do niej, dzięki Darek.
 - Nie, Piotr! Stój. Nie możesz teraz do niej iść.
 - Mówiłeś, że wszystko jest ok.
 - Bo jest. Ale ona teraz potrzebuje odpoczynku i spokoju. Poza tym, spójrz na siebie jesteś zmęczony i blady.
 - Podejrzewam, że nie spałeś i nie jadłeś od dłuższego czasu - wtrąciła się Consalida.
 - Jedzenie? Spanie? Jakie to ma znaczenie jeśli Hana jest w szpitalu? I to przeze mnie!
 - Duże, zamęczysz się. A wtedy Hana będzie w Twoim stanie psychicznym. I nie, to nie przez Ciebie. Nie możesz się za to obwiniać. Piotr proszę Cię jedź do domu!
Gawryło patrzył w podłogę przez krótki moment i po chwili odparł.
 - Dobrze, pojadę. Ale jutro z samego rana jestem tu z powrotem. A, właśnie. Jeśli ja mam jechać do domu to zróbcie coś dla mnie. Zaglądajcie do Hany co jakiś czas.
 - O to się nie martw, idź już.
Chirurg uśmiechnął się lekko, obrócił i ruszył w stronę wyjścia. Zamówił taksówkę, bo stwierdził, że prowadząc auto w tym stanie mógłby spowodować wypadek. Nie mógł się na niczym skupić.
Wszedł do mieszkania i zdjął buty. W oczy rzucił mu się, już nieco zwiędły, bukiet róż. Ten sam, który chciał podarować Hanie, ale nie zdążył. Wszytko znów wróciło. Poszedł do kuchni i nalał sobie whiskey. Wrócił do salonu i myślał przez około pół godziny. Później zasnął na kanapie.

***

Obudził się o 8 rano. Gdy spojrzał na zegarek wkurzył się na siebie, bo miał być w szpitalu dużo wcześniej, gdyby jego ukochana się obudziła. Odświeżył się trochę i pojechał do kliniki. Poszedł do sali gdzie spała Goldberg. Otworzył cicho drzwi i na krześle obok łóżka zobaczył Jamesa trzymającego Hanę za dłoń...

8 komentarzy: