sobota, 15 czerwca 2013

Opo.1 cz. 10

Przyjechali do mieszkania mężczyzny.
 - Czuj się jak u siebie. - zaprosił Hanę do mieszkania. - Chyba jeszcze pamiętasz co gdzie jest?
 - Tak, no jasne.
 - Siadaj. Kawy? Herbaty?
 - Nie dzięki. - odparła smutno.
 - Ej, no co Ty, nie przejmuj się. Wszystko będzie ok, tak?
 - Tak, tak. Znam tą gadkę z kądś... też tak pocieszam pacjentów.
 - Ale Ty nie jesteś moją pacjentką... - usiadł blisko ukochanej, uśmiechnął się i oparł swoje czoło na jej czole. - No chyba, że chcesz, żebym Cię przebadał...
 - Ależ oczywiście panie doktorze! Z gipsem? Może być ciekawie. - odwzajemniła uśmiech.
 - Ach, no tak. Zapomniałem o tej ręce... Ile jeszcze musiasz nosić to cholerstwo utrudniające mi życie?
 - Tobie utrudnia życie, przcież to ja mam to na sobie!
 - A powracając do pytania?
 - Co? Aaaa, no tak... Chyba tydzień.
 - Tydzień?! Chyba szybciej umrę. Nie wytrzymam tyle czasu.
 - Nie umrzesz. Nie dam Ci tak łatwo odejść, jesteś mi potrzebny...
 - Ooo, czyżbym usłyszał komplement zaadresowany do mnie?
 - Nikogo innego tu nie ma... - pocałowała namiętnie Piotra, a ten bez wahania go odwzajemnił.
 - Mmm... Tego mi brakowało - uśmiechnął się i kontynuował pocałunek.
Po kilku minutach Hana przerwała, bo Piotr zaczął całować jej szyję.
 - Tydzień! - zaśmiała się i wstała z kanapy.
 - Tydzień...

5 komentarzy: