poniedziałek, 24 czerwca 2013

Opo.1. cz.13

 Po telefonie od Piotra Hanie do głowy wpadł pomysł. Chciała przyrządzić kolację dla ukochanego. Do jego powrotu zostały jeszcze 3 godziny, więc miała wystarczająco czasu jak na kobietę ze złamaną ręką. Pierwsze  15 minut przeglądała w internecie strony z przepisami na coś smacznego. Potem zmówiła taksówkę i szybko pojechała do sklepu po kilka brakujących jej składników.
Wróciła i zabrała się do gotowania. Gdy skończyła do przyjazdu Piotra zostało jeszcze 10 minut, więc poszła się przebrać w sukienkę i umalować. Minęło  półgodziny, a Piotra nadal nie było. Hana czekała. Minęła godzina. Goldberg na początku myślała, że Piotr miał jakiegoś trudnego pacjenta lub nagłą operację, ale zadzwoniłby i powiedział jej o tym. Zaczęła się martwić. Zadzwoniła do Gawryły. Nie odbierał. Spróbowała jeszcze kilka razy, ale nikt się nie odezwał. Hana usiadła na kanapie i zaczęła myśleć. Tak samo jak wielu ludzi w takich sytuacjach wymyślała najgorsze scenariusze, że Piotr ją zdradza lub co gorsza miał niebezpieczny wypadek. Nie zorientowała się kiedy łzy zaczęły jej napływać do oczu.

*
*
*

*Tym czasem u Piotra*

Gawryło zaraz po skończeniu dyżuru pobiegł do samochodu i pojechał do sklepu. Na jego nieszczęście były straszne korki, bo ulica była remontowana. Gdy w końcu udało mu się jechać swobodnie minęło pół godziny. Bardzo się denerwował, bo wiedział, że Hana się martwi. Nie mógł zadzwonić, bo telefon mu się rozładował. Szybko wparował do sklepu i kupił płytę Stevie'go Wonder'a. Zapłacił i pojechał do jubilera. Tym razem w korku nie stał tak długo, bo tylko 10 minut. Kupił pierścionek, bo oświadczyny planował już od dłuższego czasu. Pojechał do domu. Niestety ten wieczór nie zapowiadał się tak, jakby to Piotr sobie wyobrażał.

*
*
*

Hana, cała zapłakana, usłyszała, że ktoś wchodzi do mieszkania...

4 komentarze: