Piotr szybko poszedł otworzyć.
- Panie! Szybko, ratujcie się. Uciekajcie! - wychylił się zza drzwi sąsiad Hany. już odchodził gdy zatrzymał go zszokowany Gawryło.
- Chwileczkę! Hej! Co się dzieje?
- Proszę pana pożar się dzieje! - zbiegł w dół po schodach.
Piotr też nic nie mówił tylko w jednej chwili wpadł do mieszkania.
- Hana pakuj najpotrzebniejsze rzeczy, tylko szybko!
- Co?! Piotr co się dzieje?
- Szybko!
Hana pobiegła się spakować. A Piotr poszedł zobaczyć gdzie się paliło i ile czasu jeszcze mają. Ogień rozprzestrzeniał się dość szybko. Gawryło wrócił do Hany.
- Hana, już?! - rzucił od progu. Nie usłyszał odpowiedzi. Pobiegł do sypialni Hany. Zastał ją leżącą na podłodze. Trzymała się za ramię.
- Hana co jest? Czemu nie odpowiadasz jak Cię wołam?!
- Myślisz, że mam siłę krzyczeć?
- Co się stało?
- Chyba złamałam rękę.
- Co?! Cholera jasna Hana! Nie mamy czasu, musimy uciekać! Daj mi torbę i chodź! Dasz radę?
- Tak, tak. Ale powiesz mi w końcu co się dzieje?
- Pali się!
- Co?!
Piotr nie odpowiedział, przepuścił Hanę, żeby szła przodem. Chciał mieć ją cały czas na oku.
Wyszli z budynku, Piotr zbadał rękę Hany...
Przepraszam, że krótkie ale nie mam weny :/
Bardzo fajne :) Prosze jak mozesz udostepnij rowniez ten blog na "Fani Hany i Piotra"
OdpowiedzUsuńhttp://hapitruelove.blogspot.com/
Adminka główna go udostępnia ;)
Usuńnext szybko-weno wróć
OdpowiedzUsuńsuper dawaj next !!!
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadania !!
OdpowiedzUsuń