piątek, 28 czerwca 2013

Opo.1 cz.15

Był wtorek, Piotr miał do pracy na piętnastą, więc pół dnia mógł spędzić ze swoją ukochaną. To miał być najpiękniejszy poranek w jego życiu. To dzisiaj chciał się jej oświadczyć, bo chociaż wczorajszy wieczór był katastrofą, jego chęci nie zmalały. Chciał to zrobić spontanicznie, ale zdecydował, że wprowadzi w życie część swojego wczorajszego planu.

***

Leżeli razem w łóżku do dziewiątej. Nie chciało im się wstawać, ale Piotr chciał zrealizować swój plan. Wstał cicho, bo Hana jeszcze spała i poszedł do kuchni zrobić jej jakieś pyszne śniadanie. Gdy skończył zabrał tacę z jedzeniem, pierścionek schował do kieszeni i poszedł z powrotem do sypialni. Płytę przyszykował już wcześniej, teraz miał tylko pilota pod ręką, by włączyć muzykę w odpowiednim momencie. Położył się na łóżko i czekał aż jego ukochana się obudzi. Czekał dobre pół godziny zanim Hana otworzyła oczy. Gdy w końcu to się stało, wstał, poszedł z drugiej strony łóżka i podał Hanie jedzenie.
 - Śniadanie do łóżka księżniczko - puścił do niej oczko, a ta odpowiedziała uśmiechem.
 - Ach, dziękuję. Co to za pyszności?
Na to pytanie Piotr nie odpowiedział, tylko wykorzystał moment, gdy Hana zachwycała się i przyglądała zawartości tacy. Szybko włączył radio, w którym zaczęła lecieć piosenka Wonder'a " I just called to say i love you" ( http://www.youtube.com/watch?v=QwOU3bnuU0k ). Piotr wgramolił się z powrotem na łóżko i klęknął. Nie wyjął jeszcze pierścionka.
 - Piotr... Co robisz?
 - Przyglądam Ci się.
 - Sprawia Ci to radość?
 - Nawet nie wiesz jaką.
 - Aaa, masz w tym jakiś cel?
 - Tak. Upewniam się czy to tak wygląda kobieta, z którą chcę spędzić resztę mojego życia. Tylko nie wiem, czy Ty chcesz - wyjął pierścionek - spędzić je z mną. - Otworzył pudełko i oczom Hany, która akurat piła sok pomarańczowy, ukazał się piękny pierścień. - Hana... - popatrzył jej głęboko w oczy - Chciałabyś zostać moją żoną i uczynić moje życie piękniejszym?
Hana o mało co nie zakrztusiła się napojem. Przełknęła, odłożyła tacę na bok i zerkała co róż to na Piotra, to na śliczny, złoty pierścionek. Nie wierzyła w to co się właśnie wydarzyło. Mężczyzna jej życia właśnie jej się oświadczył.
 - Otrzymam odpowiedź, bo jakoś tak...
 - Tak, oczywiście, że tak! - przerwała mu w połowie zdania i rzuciła się ukochanemu na szyję. Ten pocałował ją w czoło i mocno przytulił.
 - Już nigdy Cię nie opuszczę i nie oddam żadnemu, pieprzonemu James'owi - wyszeptał.
 - Ja też Cię kocham - oderwała się od Piotra - mogę? - wskazała na prezent zaręczynowy.
 - Prawie zapomniałem, no jasne. - delikatnie wsunął jej obrączkę na palec, po czym namiętnie pocałował. Ona wcale się nie opierała. Piotr przestał na chwilę, by odłożyć pudełko po pierścionku.
 - Czekaj - przerwała mu Hana - a Ty nie idziesz dzisiaj do szpitala?
 - Na piętnastą... - pocałował ją w szyję - mamy ponad cztery godziny...
 - W takim razie... chyba się zgodzę - zaśmiała się zachęcająco.
Swój czas wykorzystali maksymalnie, tak że Piotr prawie spóźnił się do pracy. Niechętnie tam poszedł, wolałby spędzić ten dzień z Haną. Teraz była jego całym światem. Stanął przed wejściem do szpitala, do dyżuru zostało mu jeszcze pięć minut, więc musiał się pośpieszyć...

5 komentarzy: