niedziela, 30 czerwca 2013

Opo.1 cz.16

Stanął przed wejściem do szpitala, do dyżuru zostało mu jeszcze pięć minut, więc musiał się pośpieszyć. Był cały "w skowronkach". Każdy, kto dzisiaj spotkał Piotra, nie poznawał go. Jeszcze nikt w szpitalu nie widział go tak szczęśliwego.
Niestety dobremu humorowi towarzyszył brak skupienia i pacjenci skarżyli się na Gawryłę, a przed jego gabinetem czekał tłum pacjentów. Wiki przechodziła obok i gdy zobaczyła tych wszystkich ludzi, weszła do Piotra, który właśnie pożegnał kolejnego pacjenta.
 - Cześć panie kolego.
 - Cześć, cześć.
 - Mogę się zapytać co Ty do cholery odwalasz?
 - To znaczy?
 - Przed Twoim gabinetem stoi tłum pacjentów i nie są zbytnio zadowoleni. Co się dzieje? Nie dajesz rady?
 - Dzięki, że się troszczysz, ale wszystko gra, a nawet lepiej być nie może.
 - Więc dlaczego tak zamulasz?
 - Nie zamulam, jestem szczęśliwy.
Wiktoria spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
 - Oświadczyłem się jej.
 - Hanie?!
 - No raczej nie Magdzie...
 - To super, stary. Życzę Wam szczęścia - powiedziała z entuzjazmem i  podeszła, żeby przytulić Piotra , a potem znowu się odsunęła. - Kiedy?
 - Dzisiaj rano. - westchnął, wsparł głowę prawą ręką i zapatrzył się w podłogę. Myślał o niej, o tym co robi, jak się czuje...
 - Ziemia do Piotra!
 - Co? - nagle się ocknął.
 - Pacjenci czekają. Ach tak, możesz poprosić kolejnego?
 - Jasne. - Consalida podeszła do drzwi i otworzyła je. - Następny proszz.... - nie dokończyła, bo do gabinetu zamiast pacjenta, wparował Tretter. - Dzień dobry panie dyrektorze. Piotr podniósł głowę z nad papierów.
 - Witam Panią... - już miał się zwrócić do Piotra, ale o czymś sobie przypomniał - Pani Wiktorio, pacjent z siódemki prosił, by Pani do niego wpadła.
 - Ok, to ja nie przeszkadzam. Do widzenia!
Wiktoria nie otrzymała odpowiedzi, Tretter od razu po zamknięci drzwi zwrócił się do Piotra.
 - Piotr, cholera, co Ty robisz?! Pacjenci przychodzą do mnie i się skarżą, jak widzę słusznie. Przed Twoim gabinetem stoi tłum fanów z różnymi dolegliwościami i chcą być zbadani.
 - Przepraszam. Nie musieli od razu iść do Ciebie, histeryzują...
 - Piotr co się dzieje?
 - Czemu wszyscy myślą, że coś jest nie tak?
 - A nie jest?
 - Właśnie wprost przeciwnie!
Stefan, tak jak Wiki spojrzał na niego pytająco.
 - Zmówiliście się czy jak? Wszyscy tacy ciekawscy... - Tretter nie odpowiedział, więc po chwili milczenia Gawryło kontynuował - Oświadczyłem się jej.
 - No gratulacje, trzeba było tak od razu, teraz wiem co Ci dolega. Tak z głową w chmurach nie możesz przyjmować pacjentów, idź do niej. Dzisiaj masz wolne.
 - Żartujesz?!
 - Jestem jak najbardziej poważny, ale masz u mnie dług.
 - No jasne. A co z tym tłumem?
 - Wiki ich weźmie.
 - Oj, zemści się na mnie.
 - Twój problem, ale wiesz jakby Cię pobiła, to przecież jesteś w szpitalu - zaśmiał się - przebieraj się i leć!
 - Dzięki, jesteś wielki.
Piotr przeprosił pacjentów udając ból głowy, wysłał ich do Wiki i pojechał do ukochanej.

***

Tymczasem Hana...

7 komentarzy: